Śmieci uziemiły opolski śmigłowiec LPR we Wrocławiu. Wprowadzono procedury awaryjne

W środę 28 kwietnia parę minut przed godziną 19 załoga Ratownika 23 z Opola dostała wezwanie do nagłego zatrzymania krążenia u 43-letniego mężczyzny, do którego doszło we Wrocławiu w okolicach ulicy Żernickiej.

– Z racji tego, że akurat w tamtym rejonie wcześniej zakończyliśmy poprzedni lot i załoga była we wrocławskiej bazie, aby dotankować śmigłowiec, dyspozytor wrocławski skorzystał z okazji i zadysponował opolski śmigłowiec, ponieważ wrocławska maszyna była przy innym zdarzeniu. Po dolocie na miejsce okazało się, że u mężczyzny doszło do zatrzymania krążenia, niestety medyczne czynności ratunkowe nie przyniosły skutku, a lekarz stwierdził zgon. W tym momencie załoga po prostu uruchomiła śmigłowiec celem dotarcia do bazy. Podczas uruchamiania okazało się, że członek załogi zauważył kawałek plastikowej reklamówki, która wisiała na fenestronie, czyli tylnym śmigiełku, co było powodem przerwania operacji uruchomienia silników. Konieczna była dalsza inspekcja. Zgodnie z procedurą, pilot porozumiał się z obsługą techniczną śmigłowców, na miejsce przybył mechanik, który po inspekcji stwierdził, że nie ma żądnych nieprawidłowości i można wrócić do bazy. Całą sytuacja trwała około godziny. Ze względu na porę nocną niezbędne było zabezpieczenie startu przez straż pożarną. Wydawałoby się, że było to bezpieczne miejsce obok parkingu i sklepu spożywczego, natomiast już po przyziemieniu pilot zwrócił uwagę, że miejsce jest mocno zanieczyszczone. Pilot już podczas prowadzenia przez załogę medyczną czynności medycznych zaczął zbierać śmieci, co nie pierwszy raz miało miejsce. Mimo to nie udało się ustrzec przed sytuacją, kiedy dodatkowe śmieci unieruchamiają śmigłowiec – informuje Mateusz Rak kierownik bazy HEMS Opole.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *